Najstarsze dokumenty, jakie zachowały się w szkolnym archiwum, dotyczą roku szkolnego 1923/1924. W tutejszej wsi istniała wówczas szkoła podstawowa licząca 118 uczniów. Kierownikiem placówki był Henryk Użarowski. Oprócz niego w szkole uczyło jeszcze dwoje nauczycieli. Księga główna ocen postępów uczniów w nauce nie była prowadzona zbyt skrupulatnie: czasem brak daty urodzenia, kiedy indziej daty rozpoczęcia przez ucznia nauki w szkole.
Uważa się, że nauka odbywała się wcześniej, niż wskazywałyby na to zachowane dokumenty. Szkoła niewątpliwie istniała od pierwszych chwil po uzyskaniu niepodległości, ale dowody jej istnienia są skromne. Udało się ustalić, że w 1919, tuż po zakończeniu działań wojennych, naukę podjęli: Jan Matusiak z Mizerki, Stanisław Mitręga z Żylina Folwarku, Jan Golan z Żylina Folwarku, w 1920 roku rozpoczęły naukę kolejne 4 osoby. W roku 1922 do szkoły uczęszczało już, co najmniej 28 uczniów. Dane te są oczywiście bardzo niepełne. Część dzieci prawdopodobnie przerwała naukę po trzech latach edukacji, czyli w roku 1922. Z dokumentów wynika, że w latach 1923/1924 istniało tu sześć, a w latach 1924/25 – siedem klas. Absencja dzieci w szkole, szczególnie w okresie nasilonych prac polowych, była ogromna, drugoroczność nikogo nie przerażała. Bywało, ze promocji nie otrzymywała ponad 20% uczniów. Najczęściej były to maluchy z najmłodszych klas. Zajęci ciężką pracą rodzice nie mieli sił i umiejętności, by pomóc dzieciom, a one po lekcjach pasły krowy, świnie, gęsi; chodziły do pracy w polu. W roku szkolnym 1930/1931 w klasie pierwszej było 69 uczniów, spośród, których dziewiętnaścioro nie otrzymało promocji.
Warunki, w których prowadzono lekcje były bardzo trudne. Nauka odbywała się w izbach wynajętych w chłopskich chałupach. Nauczyciel miewał w jednej izbie lekcyjnej czterdzieścioro, a nierzadko i więcej uczniów. 216 uczniów uczyło wówczas troje nauczycieli. Tutejsza placówka przyjmowała dzieci ze szkół niższego stopnia w: Leonowie, Borzymówce, Czerwonej Niwie, Kozłowie Biskupim.
W rejestrze uczniów, jak w kalejdoskopie, odbijało się pełne nadziei, napięć i klęsk życie narodu. Przy kilku nazwiskach dziesięcio – jedenastolatków spotykamy suche, a dziś rwące za serce, stwierdzenia: przestał uczęszczać do szkoły, poszedł na służbę. Ruch uczniów w ciągu roku szkolnego bywał ogromny, szczególnie w pierwszych latach po I wojnie światowej.
Prowadzenie dokumentacji szkolnej pozostawiało wiele do życzenia. W roku szkolnym 1932/1933 w Księdze Głównej uczniów szkoły brak jakichkolwiek danych poza nazwiskiem i imieniem przy 41 osobach, u 37 uczniów poza nazwiskiem widnieje tylko ich rok urodzenia. Widać ten stan rzeczy niepokoi nadzór pedagogiczny, bo następuje zmiana osoby kierującej szkołą.
Funkcje kierownika szkoły objął Jakub Kopacz. Dokumentacja prowadzona przez niego była o wiele staranniejsza, ale i w niej czasem trudno się zorientować, nie znając szerszego kontekstu wydarzeń.
W roku szkolnym 1933/1934 kierownik szkoły odroczył obowiązek szkolny aż dwudziestu dwom pierwszoklasistom z powodu słabego rozwoju fizycznego. Sprawa wydawałaby się kuriozalna, gdyby nie fakt, że są to lata wielkiego kryzysu i bieda ówczesnej wsi mogła poważnie zaważyć na rozwoju fizycznym dzieci.
Z uwagi na trudne warunki lokalowe podjęto decyzję dotyczącą budowy budynku szkoły. Powołano Komitet Budowy. Nowy Budynek powstał dzięki bezinteresowności i szczodrości społeczeństwa lokalnego, które tuż po kryzysie na budowę tę się zdecydowało. Gmach szkolny właśnie stanął, gdy u wrót stanęło nieszczęście... Wybuchła druga wojna światowa.
W roku szkolnym 1939/1940 do szkoły uczęszczało 250 uczniów, w skład rady pedagogicznej wchodzili: L. Ciesielski, Kuczyński, J. Kopacz, Heit. Kierownik szkoły spędził kilka miesięcy w obozie, a na boisku szkolnym pod drewnianymi krzyżami spoczęli żołnierze. Uczniów ubywało, szczególnie w piątej i szóstej klasie. W latach 1940/1941 i 1941/1942 przyzwyczajano się powoli do okupacyjnej rzeczywistości. Arkusze ocen wypełniano w dwóch językach, brak w nch ocen z historii i geografii okupowanego kraju…
Od roku szkolnego 1942/1943 w prowadzeniu dokumentów szkolnych nastąpiły zmiany. Oceny wystawiano uczniom bardzo starannie, za to w statystyce pojawiły się zaniedbania. Prawie nie ma rocznych zestawień klasyfikacji, rzadko pojawiają się tabelki dokumentujące ruch uczniów. W szkole prowadzono tajne nauczanie, młodzież kształciła się dłużej, niż życzyłby sobie okupant. Bałagan w statystyce służy ukryciu pewnych faktów. Nauczycieli można było posądzić o niedbalstwo, ale nie można im było dowieść tajnego nauczania, czyli działalności niezgodnej z ustawami Rzeszy. Po wojnie młodzież z naszego terenu z powodzeniem kończy szkoły średnie.
W pierwszych pookupacyjnych latach tutejsza placówka musi się uporać z powojenną biedą. W uporządkowanych klasach trwają lekcje. Z boiska znikają żołnierskie groby. Życie toczy się dalej. Trzeba wykonywać pomoce naukowe, uzupełniać wykształcenie, szkolić nową kadrę nauczającą, która często trafia do pracy bez przygotowania.
Kierownik szkoły zdobywa renomę świetnego specjalisty w dziedzinie biologii i matematyki. Interesuje się muzyką, tworzy młodzieżowy zespół chóralny i muzyczny, zdobywający w środowisku popularność. W roku 1965 odchodzi na emeryturę pan Jakub Kopacz, ostatni przedstawiciel kadry uczącej w tej szkole w okresie międzywojennym i wojennym.
W tym samym czasie placówce przybywa klasa ósma. Budynek wybudowany przed wojną staje się zbyt ciasny. Rozbudowano go w latach siedemdziesiątych. Wymieniono stropy, główny budynek podniesiono o jedno piętro. Dobudowano salę gimnastyczną i świetlicę. Wzniesiono dom nauczyciela. Działo się to, gdy dyrektorem szkoły była pani Genowefa Kujawa.
W budynku obok Szkoły Podstawowej utworzono Zasadniczą Szkołę Rolniczą. Gdy tworzone były zbiorcze szkoły gminne, nasza placówka pełniła również tę rolę. Obecnie w budynku szkoły mieści się Szkoła Podstawowa im . Jakuba Kopacza oraz Gimnazjum im. Jana Pawła II.
Życie społeczne i gospodarcze kraju odbija się również na pracy naszej placówki. Staramy się jednak wychowywać młodzież w szacunku dla podstawowych wartości społecznych, z dala od zagrożeń dla jej życia i zdrowia.